A ja w pogoń za tą małpą, bo już do domu miałam iść, chyba bym tak biegała zziajana i wściekła do tej pory gdyby mnie przypadkowy przechodzień z opresji nie wyratował. Pies i wrona z całym impetem wleciały na niego, ale ten młody człowiek zachowując zimną krew i wykazując się refleksem pochwycił szalone szczenię (ma 6 m-cy to jeszcze można jej wiele wybaczyć). No i tak udało nam się dotrzeć do domu, ale wrona pozostała na trawniku :)
pies i uszy :) a i ogon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz